niedziela, 22 kwietnia 2012

Wizyta Ami

Od ostatniego posta minęły 2 tygodnie. Drimi bardzo się zmienił w tym czasie, jest......inny, na pewno bardziej posłuszny. Znacznie szybciej reaguje na przywoływania, rano coraz dłużej śpi, wie co to znaczy "zostań" czy "czekaj".
Jest słodki i  mogłabym go bez przerwy tulić i całować i czasem to on ma mnie dosyć :-)

Dzień coraz dłuższy i coraz ładniejsza pogoda sprzyja pracom ogrodowym, Drimus oczywiście jest wiernym towarzyszem pracy i juz nie ma czasu spać w ciągu dnia, jest z nami zawsze tam gdzie my. Dlatego tez w zasadzie wieczorami jesteśmy "bez psa" bo pada jak długi wykończony po całym dniu.

Gorzej jeszcze cały czas sytuacja wygląda rankiem w czasie weekendów jak chcielibyśmy troszkę dłużej pospać np. do 8.00 to nie bardzo Drimusiowi się to podoba bo o 7.00 w porywach do 7.15 zaczyna piszczeć i drapać po drzwiach domagając sie wstania wszystkich domowników i wpuszczenia pupila na pokoje.

Drimer ma już wszystkie ząbki nowe, stałe, piękne białe i równiutkie, aż miło się z nim teraz bawi bo nie ma już wreszcie tych wstrętnych igiełek.

Dzisiaj Drimusia i nas odwiedzili leosiowi znajomi z Wisły z siostrzyczką Drimusia Ami, u których ostatnio my byliśmy. Ale się działo.......maluchy szalały, biegały, szalały i jeszcze raz szalały ....i końca nie było widać. Po 2-och godzinach siły zaczynały opuszczać szczenory ale i tak szkoda im było marnowac czasu i kotłowały dalej.
Niestety pogoda się zepsuła zaraz po ich przyjeżdzie i zaczęło padać, więc psiaki zostały na polku a my musieliśmy zadowolić się salonem.  A wczoraj przygotowałam meble ogrodowe i namiot i plan był taki, że dzisiaj sobie fantastycznie spędziemy popołudnie na świerzym powietrzu, bo przecież miała być piękna pogoda, a był zimny wiatr a potem jak zaczęło padac to juz było po sprawie.

Maluchy wyglądały ja świnki, ubrudzone, uślinione, mokre.......tragiczne. Ale jak człowiek tak patrzył na te szczęśliwe, uchachane mordki to wszystko wokół przestało mieć znaczenie.  Swietnie się razem "dogadują", dzisiaj Drimi był u siebie dlatego też czuł sie pewniej i cześciej to on był górą, ale Ami jak to dziewczyna tez nie dawała za wygraną. Dzień pełem wrażeń.....
Odjeżdżając Ami padła już w bagażniku i zaraz spała, a Drimi musiał zarzyć kąpieli, zjadł, wysikał się i śpi jak niemowlaczek. Jest wykończony ale szczęśliwy....tak myślę.
Zastanawialiśmy się ....czy one wiedza, czują, że są ze sobą spokrewnione.....że kiedyś tam były razem z mamusią .....hmm ciekawe?

Kilka fotek, więcej dodam jak Ewa dośle ze swojego aparatu :-)

Wciągam....coś

Kiedy ta Pańcia wreszcie wróci......tęsknię za nią

Nieważne gdzie śpię, ważne że blisko Pańci 

Drimi pod ścianą, Ami na pierwszym planie

Obwąchiwanko braciszka :-)

wtorek, 10 kwietnia 2012

5 miesięcy c.d.

Dzisiaj byliśmy u weta i....spieszę donieść, że Drimi waży 32,5 kg i w kłębie chłopak ma 62 cm, zgodnie z naszym "metrem"....

No i wczoraj Drimuś wyrwał sobie ząbek - siekacz - i dzisiaj odpadł całkiem i go zjadł :-( Ale teraz już przynajmniej nic mu nie przeszkadza i piesek się zaraz lepiej poczuł...:-)

niedziela, 8 kwietnia 2012

5 miesięcy

....chwila czasu i wytchnienia, dzisiaj wielkanoc.....w tym tygodniu 04.04 Drimer skończył 5 miesięcy. Niestety nie mam dokładnej wagi Drimera ale na pewno przekroczył 30 kg, w kłębie też go nie zmierzyłam a teraz sobie słodko spi, ale myślę że 60 cm też przekroczył. Jak będę mieć wymiary to uzupełnie dane niezwłocznie. Rośnie zdrowo a to dla mnie najważniejsze, sierść zmienia kolor, jest moim małym słodkim rudzielcem i niesamowitym rozrabiaką. Co może tylko zwęszyć i przeskrobać to jest w tym mega szybki, upodobał sobie ściereczkę z zelozmywaka z kuchni i kilka razy dziennie jest pogoń za "myjką" i próba oswobodzenia jej z paszczy Drimusia - sprawdzaja się smakołyki, póki co jeszcze działaja i piesio oddaje zdobycz :-)

Niestety ciągle gryzie mnie po rękach...już mnie bolą bo mam same siniaki, próbuję z nim walczyć ale jakos mi to nie wychodzi ...:-(  najperw go okrzyczę...a potem go całuję jak zrobi tą swoją minkę niewiniątka :-) 
Drimer juz nauczył się mną manipulować prowadząc mnie za rękę i prowadzając do tego pomieszczenia które chce i zatrzymując się np. przed szafką ze smakołykami itp....potrafi mnie ściągnąć z sofy i zaprowadzić np do przedpokoju bo ma teraz ochotę na zabawę i ja mam natychmiast się z nim bawić.....jak tak robi to zupełnie czuje sie jakby Dino był przy mnie bo robił identycznie tak samo....zastanawiam się czy one mają to w genach czy ja mimowolnie ich tego uczę żeby były do siebie podobne.

Żywienie: od dwóch tygoni inaczej karmimy Drimusia, inaczej tzn. jest na tzw. BARFie, czyli surowym mięsie z warzywami i owocami. Gdybym mogła wyrazić słowami jak Drimuś reaguje na to mięso to byłby opis reklamy w telewizji jak psy zajadają się np. jakąś cudowną chemiczna mieszanką i zawsze sie zastanawiałam co te psy w tej misce mają że tak wcinają aż im sie uszy podnoszą  przed tą kamerą, pewnie było to coś w rodzaju surowego mięsa, bo nie wierze że taj reagują na suchą karmę.

Drimi zajada mięsko aż uciecha patrzeć, do tej pory był na Royalu, karma z górnej półki, weterynaryjna, wzmacniana itp ....Drimi jadł bo musiał...bez szału. Nie zjadał swojej dziennej wymaganej dawki,  więc za namową hodowczyni postanowilismy przejść na surowe mięcho, tak jak robią to hodowczynie które znamy i bardzo im ufam. W zakresie karmienia i wychowania czy wszelkich porad hodowczyni nasza jest bezcenna i ma ogromne doświadczenie.
Drimus był bardzo drobniutki, wysoki ale chudziaczek a teraz na mięsku się troszę spasł (nadal jest elegancikiem o ładnej anatomii) nabrał troszkę tłuszczyku, podrósł a co najważniejsze nie było i nie ma żadnych rewolucji jelitowych związanych ze zmianą pożywienia, kupy robi mikroskopijne czyli bardzo dużo tej karmy jest przez niego spożytkowana. Mam tylko nadzieję, ze wszystko będzie w porządku i ma dostarczane wszystkie potrzebne witaminy i mikroelementy, za miesiąc jak skończy 6 miesięcy zbadamy mi kontrolnie krew i mocz, żeby sprawdzić jaki wpływ ma na jego narządy spożywanie surowego mięsa.

Drimi chyba dłużej dojrzewa niż jego siostrzyczka Ami, bo jeszcze nie wyszły mu nawet nowe kły, a co dopiero gubienie starych. Na dole ida nowe !!!! są piękne, białe i nie będa wreszcie tak ranić bo nie będa takie ostre :-) No ale przecież to nie tajemnica, że faceci dłużej dojrzewają ....:-)

Dokumentacja fotograficzna:

Słodkie niewiniątko ;-)

Nadal kocham wannę i wodę

Słodziak śpi

Słodki buziak, dokumentacja mojej poranionej ręki i no i...tyłka Drimusia

Szaleństwa ze sznurkiem

Znowu minka niewiniątka

ślicznie...Podaj łapkę

No i miałam zamiar powiesić za gałązkach jajka wielkanocne....

Dzisiaj....taki jestem duuuży

W biegu....

Szaleństwa

Tak sobie spaceruję po ogrodzie....

Diabełek......

Ćwiczymy stanie...zaczynamy dopiero

Szaleństw w ogrodzie ciąg dalszy

I tak sobie mija dzień za dniem.... a Drimuś rośnie i rozwija się zdrowo....