wtorek, 7 lutego 2012

Poznajemy świat

Drimuś jest coraz odważniejszy, byliśmy w niedzielę na kolejnym spacerku, w sklepie :-) Oczywiście po drodze nie obyło się bez pytań typu "co to za rasa, a będzie duży a ile kosztował....itp itd" więc podróż się przedłużała.....ale przebrnęliśmy przez to i zaczynamy się przyzwyczajać....bo to dopiero początek :-). Drimer jest bardziej śmiały niż za pierwszym razem na spacerze, podchodzi do każdego, merda ogonem, uśmiecha się....jak to leoś :-)

W ogrodzie też "wypuszcza się " coraz dalej i już nie boi się, coraz śmielej sobie śmiga - ważniak jeden, bo przecież jestem u siebie :-)
Wczoraj dał pierwszy popis szczekania i chyba sam był sobą zaskoczony i tym, że ma taki donośny głos, a mianowicie szczekał na sztucznego psa-zabawkę, który się ruszał i szczekał więc mieliśmy niezły ubaw :-)))))

Niestety mamy ostatnio zarwane noce, ale to nasza wina, bo za wcześnie Drimuś idzie spać ok.19-tej i budzi się po 7-8 godzinach, czyli jakaś 3-cia w nocy i już jest wyspany, więc zaczyna się rozrabianie poprzez drapanie po drzwiach, a że niestety są to drzwi prawie że obok to nie ma możliwości żeby spać, no jedynie w stoperach w uszach :-)

No więc jedyna szansa na ciszę, to Drimuś z nami w łóżku :-))))))) wtedy leży jak myszka pod miotłą - byle z nami :-) więc jak zaśnie to Jarek bierze go "jeszcze" na ręce i wynosi do werandy i znowu jakieś 2 godzinki cicho :-)
Więc teraz musimy budzić go wieczorem żeby się zmęczył i spał do rana, mam nadzieję też za niedługo będzie za duży, że będzie mu za ciepło i nie będzie mu po prostu wygodnie i sam zrezygnuje tak jak Dino nie spał w sypialni bo mu za gorąco było. Na chwilkę ze mną poleżał i się zwijał "do siebie".

W zeszłym tygodniu byliśmy u weta na ostatnim szczepieniu i Drimi był bardzo dzielny, nawet nie pisknął :-) bo to moje dzielne maleństwo :-) staramy się go zabierać ze sobą jak gdzieś jedziemy żeby się socjalizował i nie bał się jeździć samochodem no ale pogoda nam ostatnio nie sprzyja.

Póki co to czesanie jest dla nas nie lada wyzwaniem, bo gryzie szczotkę, nas i co popadnie :-( ale się nie poddajemy :-) bo musi się oswoić z tym przyjemnym przecież zabiegiem.......

Jestem z niego dumna bo już sygnalizuje, że chce siku albo qpe :-) tylko zamiast piszczeć pod drzwiami to pod nimi siedzi i jak na czas się nie zorientujemy to może być "ZONK" ale jest coraz lepiej :-) szybko się "chłopak" uczy :-)

No na kolankach już się cały nie mieszczę :-)

Ale i tak bardzo kocham moją Pańcię

Ha ! Mam szyszeczkę !

Złapię cię i tak !

Igraszki z Panem :-)

Nic nie dają do jedzenia tylko sucha trawa mi została ....






W niedzielę minął miesiąc jak jest w naszym domu i jestem pewna, że jest szczęśliwy :-) Ma mnóstwo miłości więc nie może być inaczej :-))))

3 komentarze:

  1. Wieczornego wigoru psinka dostaje ok. 21. Rano Ami robi pobudkę o godz. 6.22. Wstaję w półśnie, zakładam jakąś kurtkę i idę z nią na pole. Robi, lub nie to co trzeba i po takim wyjściu na mróz od -18 do -25 stopni nie pozostaje mi nic innego jak wstać ostatecznie. Pani Pelagio, z tymi naszymi psami to jak z dzidzusiami.
    Jak porównuję pani Drimiego z Ami to mam wrażenie, że mój jest szerszy niż wyższy... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Ewo,

      Ma Pani rację Drimi to szczudlarz :-))))) pnie do góry, mam nadzieję, że potem pójdzie na boki :-)
      Wczoraj Drimiego potrzymalismy do 22.30 i dzisiaj rano pobudka o 5.00. No też mąż głównie zarzuca kurtkę i wychodzi z nim, chociaż jak w nocy idzie na pole to sam sie juz załatwia, tylko i tak trzeba iśc sprzątnąć qpe :-( więc i tak rozbudzenie na mrozie nie ominie nikogo. Dzisiaj po raz pierwszy nie reagowalismy na jego lamentowanie, piszczenie i drapanie po drzwiach i nie zabraliśmy go do łóżka, poddał sie po pół godziny i uspokoił. Musimy go nauczyć że leży w werandzie tak długo aż my nie wstaniemy. Ale oczywiście potem miałam wyrzuty sumienia i go wypuczyłam ale chyba mi wybaczył :-)))
      Pozdrawiam serdecznie Panią i Ami i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy.

      Usuń
  2. Mamusiowy synus z glowki:).

    OdpowiedzUsuń