wtorek, 10 stycznia 2012

Mały rozrabiaka

Wczoraj Drimi poznawał bliżej ogród, tylko kurcze zdjęć nie mam bo mąż nie zabrał aparatu na dwór. Ale z tym znikaniem Ami to P.Ewa ma rację, bo Drimi zrobił zupełnie tak samo, w momencie zniknął gdzieś i po kilku minutach poszukiwań i nawoływań Drimi znalazł się na podeście pod drzwiami. Ja myślę, że tam po prostu czuje się bezpiecznie bo jeszcze boi się sam w dużym ogrodzie.
W domu zachowuje się tak jakby tu mieszkał od zawsze, jest po prostu nie do opanowania, niczego się nie obawia. Zastanawiam się czy wszystkie tak broją czy tylko Drimi ma taki temperament :-)
Wyjątkowo przypadły mu do gustu moje włosy i jak złapie to cieniowanie fryzury mam zagwarantowane :-) Niesamowity łobuz.
Nie wiem, ale on chyba czuje że ze mną wszystko może zrobić, nawet jak na niego nakrzyczę że ma tego nie robić to za 5 minut go całuję bez pamięci po tym słodkim pyszczku i już nie mam sił na jakąkolwiek konsekwencję z mojej strony.
Męża tak nie gryzie, a nawet jak mu się zdarza to szybko odpuszcza, chyba mu bardziej smakuję ;_0
Cały czas powtarzam mężowi, że ja się nie nadaję do wychowywania piesiora, bo mam za wielką słabość do tych stworzeń-)
Ale nie martwię się tym, z Dinusiem było tak samo a wyrósł na fantastycznego uczuciowego kochanego molosa. Zawsze mówię, że to 60 kg żywego serca :-)

Dzisiaj wreszcie dojechała karma, bo już się denerwowałam i musieliśmy małemu podać gotowany ryż z kurczaczkiem i marchewką, o matko co się działo !!!! Pochłaniał jedzenie jak odkurzacz trzęsąc się ze strachu że ktoś mu to zje. Po prostu w życiu czegoś takiego nie widziałam :-)

Aż serce się radowało....ale niestety koniec rarytasów, wracamy do suchej karmy bo tak jest bezpieczniej i lepiej dla malucha a dla nas wygodniej. Już wieczorem pojawiła się rzadka i jasna kupka, więc nie ma o czym mówić. W Dinusiem mieliśmy takie problemy od szczeniaka bo jadł gotowane i czasem karmą się zadowolił i biegunka co chwilę, jako szczeniak już miał zastrzyki na biegunkę. Nie będziemy ryzykować z Drimkiem.
Mam nadzieję, że mu to przejdzie bo już jest na suchej karmie od południa.

A ja rosnę i rosnę, latem, zimą na wiosnę.......Waży 8,4 kg (jeśli nasza waga nie kłamie:-))

Te loczki na uszkach .........
 Nie wiem jak rodzeństwo ale Drimi jest zakochany w lustrze, nie może pojąć że jesteśmy tu i tam i czasem nie wie do którego obrazu ma podbiegać :-)
Fascynacja lustrem nie ma końca.

1 komentarz: