poniedziałek, 9 stycznia 2012

Nasze Szczęście DINO

Z naszym Szczęściem Dinusiem pożegnaliśmy się 24 grudnia 2011 roku (Wigilia Bożego Narodzenia) żył 5 lat 4 miesiące i 15 dni.


DINO spod Baraniej Góry
Matka: DOKSA od Zielonej Cieszynianki
Ojciec: ANTTONI od Malenovickeho hradu
Urodzony 09.08.2006 r.


Ból jaki mi towarzyszył całe święta nie potrafię wyrazić słowami, wiedziałam że będzie boleć ale nie myślałam, że tak bardzo.Czułam jakby coś rozrywało mi serce, i teraz już wiem, że część tego serca odeszła razem z nim.
Dinuś był naszym pierwszym leosiem i już nie chcę psa innej rasy, jak zachorował i trzeba było na rękach przenosić 60 kg olbrzyma było ciężko, ale każdy jeden dzień z nim więcej był losem wygranym na loterii.

Teraz jest po drugiej stronie Tęczowego Mostu i najważniejsze jest to, że już nie cierpi. Zawsze będzie najważniejszy w moim życiu. Był pierwszy mój i tylko mój i zawsze będę go kochać najbardziej na świecie.

Dinuś ma 8 miesięcy i robi wiosenne porządki w ogrodzie.

Temperatura ujemna i duża wilgotność zrobiła z naszego Dinusia Dziadka Mroza,  i nie powiem żeby był zadowolony że wszyscy się z niego śmieją.
Śpij Kochanie, kiedyś się znowu spotkamy....Nasze Szczęście


Gdy przychodzi pora pożegnania z psem,
Wszyscy zalewamy się od łez,
Gdy pies musi przejść tęczowym mostem
Chcemy iść razem z psem.
Chcemy być z nim do ostatniej chwili,
Do ostatniego serca uderzenia,
Wyszeptać mu, że po drugiej stronie ludzie też są mili,
I że niema psów dręczenia.
Że nigdy go nie zapomnimy,
Że nigdy o nim zdania nie zmienimy.
Że będzie tam szczęśliwy,
Że nikt tam nie jest gorliwy.
Tyle chcemy mu wyszeptać,
W drodze przez tęczowy most zostawiając go po drugiej stronie,
Dać mu tam podreptać.
A kiedy przejdzie tą tęczową granicę, zobaczy zgraję tęczowych łap, będzie przebiegał przez tęczowe ulice, i tęczowe sny będzie miał…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz