poniedziałek, 9 stycznia 2012

Rozpoczynamy Nową Przygodę

Zabawa
Nowa zabaweczka

Najlepszym lekarstwem po utracie ukochanego zwierzaka jest podobno następny KOCHANY Zwierzak !
I takiego znaleźliśmy na drugim końcu Polski. Do Pani Dagmary trafiliśmy z polecenia, bardzo chciałam pieska czyli synusia i szczerze mówiąc mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że nam się udało.
Drimi bo tak wabi się nasz nowy milusiński jest u nas od czwartku i bardzo szybko się zaaklimatyzował.
Podróż trwała 8 godzin, tak samo jak jego siostrzyczki, która jak się okazało jechała do Wisły i jest teraz z Panią Ewą, której blog był dla mnie natchnieniem do napisania tego. Też siedziałam z nim z tyłu na 1/3 siedzenia ponieważ pozostałe miał rozłożone i tylko do swojej dyspozycji. Postoje robiliśmy średnio co 1,5 godziny, nic nam w samochodzie nie narobił, bawił się ze mną, gryzł moje ręce, spał i tak wkoło. Bałam się tej podróży bo nie wiedziałam jak zareaguje, ale przerósł moje oczekiwania. Podróż minęła bez zakłóceń.

Po przyjeździe do domu był troszkę nieśmiały, ale bardzo szybko się zaaklimatyzował i szalał po domu. Pierwsze spanko było na jego miejscu wyznaczonym w werandzie na kocyku, który dostał wraz z wyprawką. I to bardzo pozytywnie nas zaskoczyło po doświadczeniach jakie mieliśmy z Dinusiem, który przez 2 tygodnie cały czas skomlał i piszczał nie chciał się bawić bo tak tęsknił za rodzeństwem.

Drimi jest bardzo samodzielny i odważny, jest rewelacyjnie wychowanym szczeniakiem, bardzo szybko się uczy, już zaczyna piskać jak chce siku i kręci się w kółko, więc coraz rzadziej zdarza mu się coś narobić w domu.

Pierwsza noc była najbardziej męcząca, ale nie było tak źle, budził się po 3-4 godzinach i bawił ok. godziny, i znowu spinkał w werandzie na swoim miejscu. Kolejne noce są coraz spokojniejsze, jak się budzi to szybko na dwór i do naszego łóżka na małe baraszkowanie i do werandy spinkać. I myślę, że będzie coraz lepiej, będzie coraz dłużej spał w nocy. Jest cudowny i bardzo mądry :-)

Muszę wspomnieć o jego temperamencie, który mnie przeraża jest tak aktywnym psiakiem, że moje dywan i meble znajdują się w strefie zagrożenia, gryzie wszystko co popadnie. A dzisiaj pieklił się na mnie bo go przedrzeźniałam i płakaliśmy ze śmiechu jak się wkurzał :-) Jest na prawdę niesamowity :-)

Słodziak z niego niesamowity, mogłabym go ciągle całować i tulić i nie wychodzi mi to na dobre bo moje ręce są już zlane krwią, bo jak złapie to nie ma mowy żeby puścił:-)

Kończę na dziś bo mogłabym tak bez końca ........

Chciałabym bardzo, ale bardzo serdecznie podziękować Pani Dagmarze (właścicielce hodowli) za jej wsparcie, pomoc, dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem, za to że zawsze jest dostępna dla nas i zawsze możemy na nią liczyć. Chciałabym się odwdzięczyć tym blogiem, żeby zawsze była na bieżąco z tym, co dzieje się u jej psiego potomstwa :-) 

2 komentarze:

  1. Dzień dobry, pozdrownienia od siostrzyczki Ami!:-) Drimi jest super! Ma fajną maskę. Cieszę się, że pani założyła ten blog. Obyśmy były konsekwentne w jego pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że obie będziemy się wspierać i będzie nam łatwiej :-)
    Jestem w tym zupełnie zielona ale jakoś sobie radzę, co nie ?
    Całuski dla Ami, jest śliczna dziewczynka. Ciekawa jestem jak pozostałe rodzeństwo sobie radzi i czy też tak rozrabiają jak Drimi.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń